czwartek, 26 lipca 2012

Koniec

Więc to już koniec z S. Definitywny koniec. Niby miałam świadomość, że zmierza to do końca (nawet powiedziałam w zeszłym tygodniu K., że daje nam dwa tygodnie), ale boli. Ostatnimi czasy byliśmy bardziej przyjaciółmi niż parą, więc może uda się zostać przyjaciółmi? 
Czuję się beznadziejna. Nie wiem, co ze sobą zrobić... Nawet nie chce mi się pisać, chociaż w końcu mam czas...

2 komentarze:

  1. I. pamiętaj, że koniec jest zwiastunem początku :))

    Wiem, mało pocieszające, ale ja w te klocki dobra nie jestem. Jednak gdybyś chciała pogadać, albo jakoś mogłabym poprawić Ci humor, to wiesz gdzie szukać :))

    Szminka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuję! Na razie nie ma wielkiego dramatu, ale to może przyjść ;)

    OdpowiedzUsuń