czwartek, 25 października 2012

Głupota nie boli, a może jednak?

Pozwoliłam sobie się zakochać. Znów zacytuję Remarque'a "Takie kobiety, kiedy piją, są tylko pijaństwem, kiedy kochają - tylko miłością, kiedy rozpaczają - tylko rozpaczą; i tylko zapomnieniem - kiedy zapominają." Byłam szalona, nieracjonalna, ale także zainspirowana bardzo do wielu rzeczy. Miałam energię i uśmiech an wszystko. Codzienne problemy były błahe. Życie było piękne i kolorowe. Każdy dzień przynosił nadzieję i radość z małych rzeczy: znaleziony orzech, usłyszana melodia, roześmiane spojrzenie przechodnia. Nagle wszystko z nim mi się kojarzyło. A to profesor z jego uniwersytetu przyjechał poprowadzić wykład, a to jego ulubiona książka była na półce koleżanki, itp., itd.. Och, jak mi się chciało żyć! Tak bardzo, że aż moje ciało nie wytrzymało z nadmiaru emocji (doszedł to tego stres związany z pracą i brak snu), że aż zemdlałam w zeszłym tygodniu. Postanowiłam odpocząć. Jednak nic nie trwa wiecznie. A miłość musi się czymś karmić. Na początku odpisywał w ciągu dwóch dni, potem rozciągnęło się to do co trzy-cztery. Teraz pisze raz na dwa tygodnie... W ostatni piątek zaprosiłam go tutaj na długi weekend listopadowy. Do tej pory nie odpisał... może gdyby napisał, że nie nie ma czasu, wyjechałabym na ten weekend. Może nawet pojechałabym do domu? A tak, nawet nic nie mogę zaplanować. A może zaprosiłam go specjalnie, nie po to, żeby przyjechał (jest to wręcz nierealne), ale mając nadzieję, że odpisze szybciej? Plan się nie udał. Dlaczego wciąż czekam na wiadomość od niego? Nie chcę się narzucać, więc nie napiszę znów, nie odezwę się do niego... Czy on naprawdę nie ma czasu wysłać jednego zdania "nie, nie mogę przyjechać, jestem zajęty"? Czy to jest takie trudne? Może przesadzam, może tydzień to wcale nie jest długo na odpisanie na maila? Ale już nie chcę czekać! Życie trochę zmatowiało, ale tylko trochę ;)

wtorek, 9 października 2012

Remarque'owe szczęście

"Człowiek uczy się cenić najprostsze rzeczy. Chodzenie. Oddychanie. Patrzenie.
- Tak, szczęście leży na ulicy. Wystarczy schylić się, aby je podnieść.
(...)
- Tylko najprostsze rzeczy nie przynoszą rozczarowania. A jeśli chodzi o szczęście, warto się bardzo nisko schylić."
 E.M. Remarque
najprostsze rzeczy
Twój uśmiech
Twój śmiech
niekończące się pożegnanie
Twój głos
wiadomość

schylam się nisko
dotykam ziemi
piszę do Ciebie, znowu

chodzenie
krok w tył
a jak spadnę w przepaść?

oddychanie
powietrzem, którym Ty oddychasz
Tobą

patrzenie
Twoje roześmiane oczy
błysk

szczęście leży na ulicy?
a może przy ulicy G
w mieście M?

schylam się
próbuję utrzymać równowagę
żeby nie upaść

nisko
poprzez lęk odrzucenia
złe doświadczenia

bardzo nisko
chowając dumę do kieszeni
będąc sobą
bez wstydu

najprostsze rzeczy nie przynoszą rozczarowania?
miłość nie jest najprostszą rzeczą
ale chodzi o szczęście
warto się bardzo nisko schylić 

wtorek, 2 października 2012

Update kulinarny - bagietki i chlebek

Po pierwsze oglądałam dzisiaj mecz i świadomość tego, że on też oglądał ten sam mecz sprawiała, że czułam się lepiej. Nie musi do mnie pisać, odzywać się, ważne, że jest :)
Ale pisze i nawet wysłał mi kartkę pocztową. Co prawda doszła po 3 tygodniach, eh ta poczta francuska, ale wysłał! I pisze mi maile, raz na 3 dni. I jestem zakochana, chociaż to nie ma sensu.

Czas na pieczenie!
Więc tak, miesiąc temu, jak miał przyjechać zapytałam się go, co ugotować, co lubi jeść, powiedział, że je wszystko i chleb i masło mu wystarczą. Więc ja, stwierdziłam, że jak napisał chleb, to będzie domowej roboty pieczywo. Przepis na chleb mam sprawdzony i jak jeszcze jadłam gluten, to piekłam chleb regularnie i nie kupowałam pieczywa. Stwierdziłam, że skoro przyjeżdża do Francji, to nauczę się piec bagietki. W związku z tym, że nie mogę ich jeść, tydzień przed jego przyjazdem piekłam i zanosiłam do pracy. Wypróbowałam dwa przepisy. Części osób bardziej smakowała jedna, a części druga. Ja sama wolę, ten który się krócej przygotowuje ;) Podaję ten przepis. Jest to tłumaczenie ze strony angielskiej, podaje link to oryginalnego przepisu.

Najpierw przepis mojej koleżanki na chlebek.

Chleb
•Składniki:
•1 łyżka drożdży
•750 g mąki (pełnoziarnistej, lub pół na pół ze zwykłą)
•1 łyżka soli
•1 łyżeczka cukru
•450 ml + troszkę ciepłej wody
•Olej na wierzch folii
•Sposób przygotowania:
•Wszystko oprócz oleju zmieszać w misce (najpierw wodę z drożdżami i cukrem, odczekać chwilę, potem dodać resztę).
•Położyć folię na wierzch, wlać kroplę oleju i szybko przewrócić folię. Odstawić do wyrośnięcia na 2h.
•Wyrabiać ok. 10 minut podsypując mąką. Podzielić na dwie części, formować bochenki i włożyć do dwóch natłuszczonych keksówek. Odstawić na kolejną godzinę.
•Piec ok. 25 minut w 200 stopniach. Po tym czasie odwrócić, sprawdzić, czy dobre i piec jeszcze 5 minut do góry nogami.
•Można dodać (przed włożeniem do foremek): oliwki, suszone pomidory, orzechy itp.



Słodkie bagietki


Składniki:
•1 1/2 łyżki suszonych drożdży
•2 łyżki miodu
•3 1/2 do 4 szklanek mąki
•2 łyżeczki soli
•Olej do wysmarowania miski
•Mąka kukurydziana do posypania formy


Sposób przygotowania:
•Zmieszać miód, drożdże i pół szklanki ciepłej wody. Odczekać 5 minut, aż drożdże się uaktywnią.
•Zmieszać mąkę i sól w misce, dodawać drożdże i wodę mieszając. Jeżali jest za kleiste dodać trochę mąki. Na oprószonej mąką stolnicy wyrabiać ciasto przez ok. 5 minut.
•Zrobić z ciasta kulkę i włożyć do miski wysmarowanej olejem. Przykryć ścierką i odstawić na 30 minut.
•Podzielić na pół. Formować bagietki: najpierw uformować prostokąt i dłuższe brzegi złączyć i zakleić na środku, przygnieść i wydłużać, powtarzając składanie (nie wiem, jak to bardziej czytelnie opisać...). Bagietka ma być długości blaszki. ok 6 cm. szeroka. Położyć je "częścią sklejoną" na posypanej mąką kukurydzianą blaszce, naciąć nożem w 4 miejscach na skos, przykryć ścierką i odstawić na 25 minut.
•Piec w piekarniku nagrzanym do 220 st przez 15 minut.


Oryginalny przepis jest tutaj:
http://www.cookingchanneltv.com/recipes/kelsey-nixon/homemade-french-baguettes-recipe/index.html
Ja pominęłam lód i też było dobrze.

Moja bagietka przed i po.