piątek, 6 kwietnia 2012

na pracę

Jestem teraz w pracy. Jest 12:30, wiec instytut pusty. Wszyscy jedzą, potem pija kawę i tak przez 1,5-2h. Byl przed chwila kolega zapytać się, czy idę na kawę, pozniej. Miałam ciezki okres w pracy. Nie mogłam nic wymyslic, wiec teraz muszę nadrobić. Poza tym dzis Wielki Piatek, pójdę wieczorem do kosciola, prosto z pracy po drodze robiąc ostatnie swiateczne zakupy (chociaż nie ostatnie, bo jutro rano na targ po dobry ser), więc będę w domu pewnie kolo 22. Jakbym teraz zjadła mój lunch, to umarłabym z głodu pozniej ;) Wybieram się do sklepu hinduskiego po przyprawy. Na Swieta chcę zaserwować jajka po Hindusku. Dodam przepis, jak mi wyjda :)
Mam cudowny plan spędzenia jutro całego dnia w kuchni gotując :) Wczoraj barwiłam pisanki naturalnymi barwnikami :D uzylam kapusty czerwonej i buraczków (dokładny "przepis" stad http://pozytywnakuchnia.pl/naturalne-barwniki-do-pisanek/). Niebieskie wyszły bardzo ladne, dodam zdjęcia. Te z buraczków wcale mi nie wyszły. Jajka popękaly, nie zabarwiły się, chociaż zostawiam na cala noc. Coz :) Dzis będziemy wspólnie z S. probowac je ozdabiac. Próbuję pokazać mu polskie zwyczaje. Swieta tutaj. Nie pierwsze Swieta poza domem (tak naprawdę rzadko jestem na Wielkanoc w domu). Pierwsze tutaj. Na szczęście poznałam P. w autobusie do Polski i ona organizuje male śniadanie wielkanocne. Ja się zapisałam na robienie ciast. Spróbuję zrobić mazurek kajmakowy (z kajmakiem nie z puszki, ale z gotowanego mleka) i sernik czekoladowy z tutejszego sera. Nie mam pojęcia jak to wyjdzie. Zdam relację pozniej. Wieczorem spróbuję wyczarować jakiś koszyczek. Nie mam jeszcze koncepcji skad wziac pojemniczki na sol, maslo, ale mam baranka z cukru!
Tymczasem pora wracać do pracy!
PS. Nie mam polskiej klawiatury tutaj, dlatego ogonki czasem sa, a czasem ich nie ma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz