sobota, 25 lutego 2012

W mojej kuchni jest miejsce na ulgę

Więc dalej jestem w związku... Porozmawialiśmy 3h. Wyjaśniliśmy sobie wszystko. Jest ok.
Tymczasem przeczytałam koleją książkę.
4. J. Verne "Les enfants du capitaine Grand".
Podpięłabym ją pod kategorię a). Książka ogólnie mi się nie podobała. Pierwsza część była właściwie wypisywaniem gdzie płyną, w którym dniu przeplatanym jakimiś przygodami, ale nie było budowania napięcia, wprowadzenia itd. Coś typu "tego i tego dnia byliśmy na wyspie takiej i takiej, potem płynęliśmy 5 dni. Następnego dnia zaatakowali nas piraci. Uciekliśmy i płynęliśmy kolejne 5 dni. Potem była burze..." itp. W drugiej części wydarzenia były opisywane z większą dokładnością. Koniec końców nie polecam.
Mieszkanie posprzątane. Może czas na relaks? Sting, kolejna książka, gorąca herbata? Może kawa z imbirem i cynamonem?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz