piątek, 16 marca 2012

jest miejsce na odrobinę lenistwa :)

Nie poszłam dzisiaj do pracy. Tak po prostu. Wczoraj przemknęło mi to przez myśl, ale stwierdziłam, że pójdę i tak. Rano zadzwonił budzik. Stwierdziłam, że w takim stanie nie ma sensu iść do pracy. Byłam pewna, że nic nie zrobię. Akurat teraz jestem w punkcie, że muszę się skoncentrować i wymyślić coś mądrego, być kreatywną. A to w moim przypadku nie działa, kiedy jestem zmęczona. Mogę wtedy robić rzeczy mechaniczne, coś napisać, itp., ale kreatywnie nie. Poza tym trochę popracowałam w domu rano. Przed południem. Potem już nie robiłam nic. Tzn. zakupy, skype z rodzicami, (moja mama ma 50 urodziny w niedziele i przygotowuje imprezę). Potrzebowałam takiej chwili, kiedy nie muszę nic. Nic nie planuję. Plany na weekend mam dość intensywne. (Są to raczej przyjemności, ale zawsze coś co trzeba zrobić). Piję teraz herbatę rooibos, kojarzy mi się z kolegą z Południowej Afryki. Okno otwarte na oścież. Jest ponad 20 stopni. W planach krótkie spotkanie z moim chłopakiem i kolacja u koleżanki Polki. Co prawda są zaproszone też dziewczyny z Indii, ale mam nadzieję, że chociaż trochę będę mogła pogadać po polsku. A. jest bardzo miłą dziewczyną. Bardzo wesoła. Poznałam ją w autobusie do Polski (tak, jechałam autobusem, 24h, ale tylko dlatego, że połączenie lotnicze stąd jest tragiczne, musiałabym albo lecieć z przesiadkami, albo do Berlina, albo z Paryża). A. namówiła mnie na jogę. Bardzo mi się podoba. 
Poza tym ułożyłam puzzle! Mapa świata. 1000 kawałków. Trochę byłam rozczarowana, bo to było dość proste. Zajęło mi 3 wieczory. Zamówiłam kolejne dwa komplety. "Kawa" 1000 kawałków i stara mapa świata 1500. Miałam nadzieję, że listonosz przyjdzie, ale się nie pojawił :(
No nic, bywa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz