sobota, 17 marca 2012

z lampką wina

Jest mi cholernie smutno. Piję czerwone wino. Sama. S. pytał, czy nie chcę u niego zostać, ale jutro od rana muszę intensywnie coś robić. Jutro są 50 urodziny mojej mamy. Dzisiaj impreza. Cała rodzina przy stole, pyszny tort, dużo alkoholu, gitara w dłoniach wujka. Uwielbiam rodzinne spotkania. Lubię moją rodzinę. Wesela, imieniny, miło jest każdego zobaczyć. Rozmawiałam z nimi na skypie. Widziałam wszystkich. Strasznie bym chciała tam być. Najgorsze jest to, że może mogłabym... po prostu byłam za bardzo zaganiana, żeby cokolwiek zaplanować. Mogłam bez problemu wyjechać w piątek, byłabym w sobotę w domu, wróciłabym w poniedziałek. Za późno. Tymczasem na urodziny funduję rodzicom 4-dniową wycieczkę w Paryżu. To było od zawsze marzenie mojej mamy. Nie może w to uwierzyć :) A ja na urodziny jadę do Londynu i St Andrews :) Była to baaardzo spontaniczna decyzja. Nawet dokładnie nie spojrzałam na plan... najwyżej ktoś mnie udusi, ale musiałam. W połowie maja moi znajomi mają końcowe egzaminy, potem trzy tygodnie wakacji, rozdanie dyplomów i więcej tam nie będą. Nie będzie kogo odwiedzać. To ostatni moment...
A tymczasem zdjęcie z dzisiaj:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz